Dziś na kolację papryka faszerowana. Tym razem w wykonaniu Żony! A zatem do przyrządzenia papryki (4 porcje) Żona użyła następujących ingrediencji:
- 8 papryk żółtych (tylko nie tych słodkich, ale takich blado żółtych, nie mam pojęcia jak się nazywają…)
- 400 g mięsa mielonego (najlepiej łopatki i najlepiej samemu je zemleć albo poprosić panią w sklepie, żeby to zrobiła na naszych oczach…)
- 2 cebule, czosnek
- ser żółty
- sos pomidorowy (lub rozdrobnione pomidory, takie w kartonie)
Żona zaczęła od zeszklenia cebuli i czosnku i usmażenia mięsa na oliwie. Mięso doprawiła do smaku pieprzem i solą oraz podlała odrobiną czerwonego wina. Następnie umyła papryki i usunęła z nich gniazda nasienne. W międzyczasie kuskus zalała wrzątkiem w misce i odstawiła na parę minut, żeby doszedł. Po wymieszaniu farszu (kuskus + podsmażone mięso) wypełniła nim papryki. Ułożyła je po 2 w małych naczyniach żaroodpornych (tak, żeby było apetyczniej) i zalała sosem pomidorowym. Wtedy papryki wylądowały w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni na 30 minut. Kiedy już były gotowe, Żona posypała je startym żółtym serem i z powrotem na kilka minut do piekarnika, najlepiej z włączoną funkcją grillowania, żeby ser się nieco zrumienił. Mmmmm…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz